
W dalekiej przyszłości życie na Ziemi zostało zmienione. Po IV wojnie światowej, świat się zmienił. Ludzie zjednoczyli się, a kraje scaliły w większe wspólnoty. Niestety wciąż pojawiają się nowe zagrożenia, nieznana choroba dziesiątkuje ludność, a w dodatku Ziemi zagrażają Lunarzy - lud zamieszkujący Księżyc. Lunarzy są potomkami Ziemian, którzy założyli na Księżycu kolonie setki lat wcześniej, ale nie byli już ludźmi. Posiadają specjalne zdolności, które bardzo chętnie wykorzystują.
"Kiedy Kopciuszek zbiegał ze schodów, lewy pantofelek zsunął się z jej stopy"
Akcja książki toczy się w Nowym Pekinie, gdzie poznajemy naszą główną bohaterkę Cinder. Dziewczyna jest najlepszym mechanikiem w mieście, a także cyborgiem co czyni ją obywatelem drugiej kategorii. Opiekę prawną sprawuje nad nią macocha, która nie kryje odrazy, jaką czuje do Cinder. Traktuje ją wręcz jak przedmiot, który trzyma się jedynie dlatego, że przynosi dochód. Opiekunka prawna nie pozwala dziewczynie na żadną chwilę szczęścia, ani nawet wymianę za ciasnej stópki, gdyż wszystkie zarobione przez Cinder pieniądze są przeznaczone na zachcianki macochy i jej dwóch córek. Życie nastolatki zmienia się w chwili, gdy na targu odwiedza ją Książę Wspólnoty Wschodniej prosząc by naprawiła jego androida.
„Czy istoty twojego pokroju wiedzą, czym jest miłość? Czy ty w ogóle coś odczuwasz, czy to jedynie kwestia... oprogramowania?”

Muszę przyznać, że połączenie starej baśni z futurystycznym science fiction było strzałem w dziesiątkę. Myślałam, że będę się świetnie bawić gdy zacznę odnajdywać podobieństwa między Sagą księżycową, a oryginalną bajką, a w rzeczywistości w równym stopniu zachwycało mnie znajdowanie różnic pomiędzy nimi.
Świat wykreowany w Sadze księżycowej jest oszałamiający. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, jak wyśmienite okaże się połączenie tak różnych elementów w jedną całość.
Z czystym sercem gorąco polecam pierwszą część sagi. Jest zaskakującą i zabawną historią z niezwykle wciągającą fabułą. Podejrzewam, że fanów tej baśni zachęcać do lektury nie trzeba, jeśli jednak ktoś w dzieciństwie, tak jak ja nie lubił Kopciuszka, niech da mu teraz drugą szansę w tej nowej odsłonie. Ostrzegam was jedynie, że nie sposób się od niej oderwać ani na momencik.
Ocena: 6/6